Pracuje indywidualnie, z parami, małżeństwami i grupami w gabinetach w Warszawie oraz poprzez Skype, https://tomaszkoscielny.pl, e-mail: tkoscielny@interia.pl, tel. 692 13 99 40. Poniżej znajdziesz do nich odnośniki: Witam. Jak mam rozmawiać z synem który bardzo nadużywa alkohol. Był na detoksie i zaraz po nim znów zapił,mówi mi że
62 odp. Strona 1 z 4 Odsłon wątku: 33937 Zarejestrowany: 06-12-2010 10:39. Posty: 476 IP: 21 kwietnia 2011 08:25 | ID: 497535 tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić? 1 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 21 kwietnia 2011 08:57 | ID: 497550 to zależy na ile "groźny" jest ten alkoholik 21 kwietnia 2011 08:57 | ID: 497551 Rodzina może założyć mu sprawę sądową o przymusowe leczenie. Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu. Ostatnio edytowany: 21-04-2011 09:02, przez: aguska798 21 kwietnia 2011 09:08 | ID: 497566 Jeżeli alkoholik nie chce się leczyć, zawsze terapię może ( i powinna) podjąć w grupach al- anon rodzina, jako osoby współuzależnione. One też potrzebują fachowego wsparcia. 21 kwietnia 2011 09:20 | ID: 497588 Niestety często alkoholik nie chce sie leczyć - wiem coś o tym... Choc nie lubię o tym mówić. Alkoholik wmawia sobie, że nie jest uzależniony, boi się swojego życia bez alkoholu, często uważa też, że leczenie to wstyd... Niestety nasza mentalność pod tym względem sie nie zmienia... A i rodzina - szczególnie w małych miejscowościach - wstydzi się isć na terapię. Częśto przypadki alkoholizmu są albo skrzętnie skrywane albo ludzie udają, że to nic takiego... Jeśli alkoholik znęca się nad rodziną, po kilku interwencjach policji można pomyśleć o przymusowym leczeniu. 5 Alina63 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 26-01-2010 19:21. Posty: 18946 21 kwietnia 2011 09:35 | ID: 497627 Znam alkoholików , którzy celowo kładą się na oddział , bo potem bez problemu dostają rentę , i niestety nadal piją ... 21 kwietnia 2011 09:36 | ID: 497630 Alina63 (2011-04-21 09:35:42)Znam alkoholików , którzy celowo kładą się na oddział , bo potem bez problemu dostają rentę , i niestety nadal piją ... Też takich znam. 7 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 09:42 | ID: 497642 MilkaZalpe jskiego (2011-04-21 08:25:11)tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić? Wyrzucić z domu nie można, mieszkać nie można... trudna sprawa. Jedyne wyjście jest takie, zeby osoby z rodziny poszły na terapię jako osoby współuzależnione. Jest szansa, ze to zmieni ich podejście do życia i rozwiązanie się znajdzie. Poznałam kobietę, która odeszła od męża alkoholika. Była bardzo zadowolona z tego kroku. 21 kwietnia 2011 09:43 | ID: 497648 dziecinka (2011-04-21 09:42:04) MilkaZalpe jskiego (2011-04-21 08:25:11)tak jak wyżej, alkoholik nie chce się leczyć rodzina nie chce z nim życ, co zrobić? Wyrzucić z domu nie można, mieszkać nie można... trudna sprawa. Jedyne wyjście jest takie, zeby osoby z rodziny poszły na terapię jako osoby współuzależnione. Jest szansa, ze to zmieni ich podejście do życia i rozwiązanie się znajdzie. Poznałam kobietę, która odeszła od męża alkoholika. Była bardzo zadowolona z tego kroku. Moja teściowa jest przykładem takiej kobiety. Sama wychowała 3 synów po odejściu od mężą alkoholika. 9 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 09:49 | ID: 497666 To piękne. Bo nie każdy ma taką siłę. I tak sobie myślę, że być moż eprawo daje jakieś możliwości działania... tylko trzeba byłoby się dowiedzieć... niby za znęcanie się nad rodziną można wylecieć z domu... to może i co jest w przypadku alkoholika. 21 kwietnia 2011 09:52 | ID: 497672 aguska798 (2011-04-21 08:57:22)Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu. To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów. Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie. 11 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 09:54 | ID: 497679 Elenai (2011-04-21 09:52:29) aguska798 (2011-04-21 08:57:22)Alkoholik nigdy nie będzie chciał się leczyć sam, bo sam uważa, że nie ma z tym problemu. To nieprawda. Alkoholik musi dojrzeć, by zrozumieć, że ma problem. I to się zdarza, choć nie w przypadku każdego. Niektórzy nigdy nie zrozumieją, że osiągnęli już dno. Inni dochodzą sami do abstynecji, jeszcze inni z pomocą terapeutów. Mieszkam w niedużej miejscowości. Znam 5 niepijących alkoholików ( w tym jedną panią), niepijących od 15- 8 lat. A było już z nimi strasznie, totalna degrengolada. Dziś doskonale sobie radzą i zyciowo, i z abstynencją. Osobiście wierzę, że nigdy już nie wrócą do nałogu, choć to niebezpieczeństwo jak miecz Damoklesa będzie wisiało nad nimi całe życie. Zgadzam się. I czasami jakieś bardzo tridne doświadczenia powodują, że alkoholik zauważa swoją chorobę. Również i w moim otoczeniu jest kilku niepijących alkoholików. 12 MilkaZalpejskiego Zarejestrowany: 06-12-2010 10:39. Posty: 476 21 kwietnia 2011 10:16 | ID: 497713 chyba znajduje siłe w sobie...bo już mam dosyc... 13 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 21 kwietnia 2011 10:20 | ID: 497721 Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. Ostatnio edytowany: 21-04-2011 10:21, przez: aga_8666 14 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 10:21 | ID: 497724 MilkaZalpe jskiego (2011-04-21 10:16:22)chyba znajduje siłe w sobie...bo już mam dosyc... Warto byłoby rzeczywiście zrobić coś. Siły szukać w grupie wsparcia dla współuzależnionych i gdzie się tylko da. Osoby, które się nie zetnknęły z problemem teoretycznie lub praktycznie nie rozumieją zazwyczaj tego, co osoba współuzależniona czuje i to trzeba wziąć pod uwagę i się nie zrażać. 15 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 10:23 | ID: 497726 aga_8666 (2011-04-21 10:20:58)Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje. 21 kwietnia 2011 10:29 | ID: 497736 Alkoholik na zawsze zostanie alkoholikiem- to prawda- gdyż nałóg nie mija, nie ma powrotu do kontrolowanego picia i każde siegnięcie po bodaj jeden kieliszek może stać się wznową nałogu. Jednakże można być alkoholikiem niepijącym- do końca zycia. Umrzeć jako trzezwy od wielu lat człowiek. Znam również taki przypadek. W makroskali takich ludzi są grube tysiące, jesli nie więcej, toteż pisanie, ze alkoholik zawsze wraca do picia jest nieuprawnione. 17 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 21 kwietnia 2011 10:30 | ID: 497738 dziecinka (2011-04-21 10:23:32) aga_8666 (2011-04-21 10:20:58)Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje. Ja juz też nie wiem, ale tak jak mówisz to zależy tylko od niego , rodzine juz prawie stracił a dalej robi to samo no ale szkoda gadać. 18 dziecinka Zarejestrowany: 07-05-2008 11:21. Posty: 26147 21 kwietnia 2011 10:35 | ID: 497749 aga_8666 (2011-04-21 10:30:02) dziecinka (2011-04-21 10:23:32) aga_8666 (2011-04-21 10:20:58)Alkoholik zawsze zostanie alkoholikiem, nawet jak pójdzie się leczyc i przestanie pić to i tak za jakis czas znów wróci do picia, mam taki przypadek w rodzinie więc widze co się dzieje. Żadne leczenia nie pomagają ani mitingi AA ani wszywki alkoholowe. To zależy tylko od niego i nie wiem, na jakiej zasadzie funkcjonuje. Ja juz też nie wiem, ale tak jak mówisz to zależy tylko od niego , rodzine juz prawie stracił a dalej robi to samo no ale szkoda gadać. Może za małego kopa miał? Może jakby stracił, to by pomogło? Może rodzina sie nie leczyła i zachowywała nadal jak wtedy, gdy on pił? Moze nigdy nie otworzył się na innych na grupie? Ciężko powiedzieć. 21 kwietnia 2011 10:43 | ID: 497766 Mój wujek jest alkoholikiem. Jednak mu się udało, poszedł na leczenie. Nie pije, przestał palić. A teraz ma tyle zainteresowań, nawet sport uprawia. Mówi, że teraz żyje. To tylko jedna dobrze zakończona historia. Trzeba próbować, ale jeżeli nic nie przynosi rezultatów, to bym odeszła. Kobiety się boją być same i wierzą, że będzie lepiej. Znam też kobiety, które odeszły, a ich dzieci gdy dorosły mają pretensje, że za późno odeszły. 21 kwietnia 2011 10:44 | ID: 497769 dziecinka (2011-04-21 09:49:38) To piękne. Bo nie każdy ma taką siłę. I tak sobie myślę, że być moż eprawo daje jakieś możliwości działania... tylko trzeba byłoby się dowiedzieć... niby za znęcanie się nad rodziną można wylecieć z domu... to może i co jest w przypadku alkoholika. tak tak, można go eksmitować, z różnych powodów
ny z problemem alkoholowym zwykle reagują impulsywnie, za-miast postępować zgodnie z wyznaczonym celem, planem. Takich zachowań uczą się dzieci, które w dorosłości często podejmują decyzje pod wpływem chwili, bez zastanowienia. 2. Przystosowanie się dziecka w rodzinie z problemem alkoholowym 2.1.
Moja żona jest alkoholiczką i nie mam pojęcia jak jej pomóc... Kiedyś dała sobie wszyć tabletkę "nie pamiętam nazwy" ale nie piła sześć lat... A teraz jest problem z wszyciem... Mam pytanie czy wszywają obecnie tabletki... Jeśli tak, to jak się nazywają... Dziękuję z góry za odpowiedź... Andrzej. MĘŻCZYZNA, 53 LAT ponad rok temu Uzależnienie od alkoholu Terapia rodzinna Psychiatria
Jak zapewne pamiętasz, w Dwunastym Kroku jest mowa o stosowaniu tych zasad we wszystkich naszych poczynaniach. Dlatego też uważam, że decyzję o każdorazowym niesieniu posłania musisz podejmować w zgodzie z własnym sumieniem. Nikt inny nie jest w stanie powiedzieć ci, co w jakimś konkretnym momencie na pewno powinieneś zrobić.
Moje życie… Jak stałem się alkoholikiem Dzieciństwo… Miałem 19 lat… Przed trzydziestką… Upadek… Pierwsze chwile trzeźwości Prawdziwy początek trzeźwienia Moje sposoby by nie pić :) Co robić by nie zapić… AApiryna… Telefon -wspaniałe narzędzie w trzeźwieniu Gdy ktoś bliski ma problem… … i nie chce się leczyć … od jakiegoś czasu już nie pije ale… Blogroll AA w polsce Forum motocykli V-strom Forum Wolnych od Alkoholu "DEKADENCJA" Grupa AA" Pod Prąd" Intergrupa Karliczek Proszę o trochę cierpliwości – niedługo mapa pomocy zacznie działać … Województwo DolnośląskieWojewództwo Kujawsko-PomorskieWojewództwo LubelskieWojewództwo LubuskieWojewództwo ŁódzkieWojewództwo MałopolskieWojewództwo MazowieckieWojewództwo OpolskieWojewództwo PodkarpackieWojewództwo PodlaskieWojewództwo PomorskieWojewództwo ŚląskieWojewództwo ŚwiętokrzyskieWojewództwo Warmińsko-MazurskieWojewództwo WielkopolskieWojewództwo Zachodniopomorskie AD Witam 15 lat dzieciństwa, potem 21 lat w których alkohol był codziennością i 4 trudne lata trzeźwienia. A zaczęło się tak niewinnie… Zapraszam do lektury…. 1) Dzieciństwo . 2) Gdy miałem 19 lat 3) Przed trzydziestką 4) Upadek 5) Pierwsze chwile trzeźwości 6) Prawdziwy początek trzeźwienia . . . . . . . . . . Jeżeli moja strona ci się podoba dodaj prosze plusik… Reklama Jest możliwość umieszczenia reklamy na mojej stronie. Zainteresowanych zapraszam do kontaktu Szukaj
Załatw sądowy nakaz przymusowego leczenia – by pomóc alkoholikowi, który nie chce się leczyć, czasem konieczne są drastyczne środki. Gdy pierwsza metoda nie jest skuteczna, warto rozważyć przymusową terapię. Wniosek może złożyć MOPS, GOPS lub bliscy chorego. Sprawa jest w kompetencji gminnej komisji rozwiązywania problemów
Rekomendowane odpowiedzi Gość anx Zgłoś odpowiedź Może na początku pokrótce przedstawię moją sytuację. Jestem mężatką od 7 lat. mojemu mężowi już w czasie narzeczeństwa zdarzały się momenty kiedy za dużo wypił, jednak nie więcej niż inni zanjomi. Teraz też popija, a przy tym przestaje panować nad sobą, nie ma umiaru. Kiedy proszę by przstał robi awantury (przeklina), mówi, że mu się należy bo pracuje. Boję się gdy gdzieś wyjeżdżamy, bo nigdy nie wiem, czy będzie wiedział kiedy skończyć, a jeśli nie skończy to urwie mu się film i znowu będzie przeklinał. Nie wiem co mam robić? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Gdy będzie trzeźwy powiedz mu, że jest to dla Ciebie problem, wytłumacz co Ci przeszkadza, co chciałabyś zmienić i powiedz mu wprost, że to jest choroba i w związku z tym on powinien się leczyć, w przeciwnym razie niestety ale musi się leczyć w przeciwnym razie nie ma sensu z nim byc. Wiele kobiet tkwi w takich związkach robiąc z siebie meczennice, bo one kochaja swoich facetów. Ok, ale oni nie kochaja Was kochaja alkohol i sa chorzy i od Was zalezy czy pomozecie i im zwiazkowi czy bedziecie tkwily w neiszczesciu ktore moze i zapewne bedzie sie poglebialo. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Tarja ma racje, musisz z nim koniecznie porozmawiac jak bedzie trzezwy... Nie mow mu od razu ze jest alkoholikiem, ze masz dosyc etc. tylko na spokojnie mu wytlumacz na przykladzie jego nieodpowiedniego zachowania, ze sie martwisz o niego, o Wasz zwiazek i przyszlosc... Mam nadzieje, ze zrozumie! Powodzenia! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Przeprowdzaliśmy takie rozmowy już wiele razy. Czasem mam wrażenie, że jesteśmy krok po kroku bliżej leczenia w sumie nas obojga, bo pewnie ja jestem współuzależniona. Mąż był już na spotkaniu, pierwszej rozmowie, jednak to wszytsko jest takie trudne. Czasen rzeczywiście rozumie, że ma problem, opiekuje się dzieckiem, troszczy się o niego, o mnie, a kiedy gdzieś wyjeżdzamy, spotykamy się ze znajomymi, zachowuje się tak jakby przez to, że nie pije bał się utracić swojej męskości. Przecież u nas w POlsce to nienormalne, że dorosły faacet na spotkaniu nie pije. Nie mam zamiaru udawać, że nic się nie dzieje i płakac gdzieś w kącie, jednak to wszystko nie jest takie proste. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Witam serdecznie, Napisałaś, że mąż był już na pierwszym spotkaniu ze specjalistą - czy zdecydował się na dalszą terapię? Jeśli tak, to wspieraj go, nawet kiedy "podwinie mu się noga" i nie wytrwa w abstynencji. Jednak cały czas bądź konsekwentna, nie tłumacz go, ani nie usprawiedliwiaj. Jeśli nadal nie jest pewny terapii - rozmawiaj. Ale bez obwiniania - po prostu przedstawiaj mu suche fakty dotyczące tego, jak zachowuje się pod wpływem alkoholu. Wydaje mi się, że Ty też potrzebujesz pomocy. Poszukaj grupy wparcia dla osób żyjących z osobą nadużywającą alkoholu - tam dowiesz się jak postępować, by nie stać się osobą współuzależnioną. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość Agulina 1 Zgłoś odpowiedź Witam, Wydaje mi się, że mam nieco gorszą sytuację. Mój mąż ma takie nietypowe ciagi. Udaje chorego i potajemnie podpija, ale w taki sposób,ze nie mozna jednoznacznie stwierdzic, ze jest pijany. Znam juz ten schemat, zreszta jest po terapii, a czasami mam sama watpliwosci. Może to rzeczywiście grypa jelitowa, a nie kolejna " wpadka". Wiem, ze nie mogę byc juz dłuzej naiwna, oszukiwał mnie kilka lat, ale jest to trudne tym bardziej, ze starszy syn też twierdzi, ze to moje wymysly. Młodszy syn wierzy mi , bo sam znalazł puste butelki np w kole zapasowym w samochodzie. Czy ktoś miał podobne doświadczenia? Będę wdzięczna za kazdą radę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość kasieńka13 Zgłoś odpowiedź skoro znalazłaś dowody to dlaczego twierdzisz jeszcze, że ciągle choruje..........tak to jest z alkoholikami, miało być tak pięknie, Sory za szczerość, ale znam to Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Ja ci powiem tak .Jestem alkoholikiem od 10 lat. 5 lat piłem prawie codziennie po pracy z kolegami . Później piłem nawet w pracy . W pewnym momencie sam powiedziałem sobie stop idź na terapię . Poszedłem do szpitala MSWIA w Otwocku . Nie piję już 3,5 roku i jest mi z tym świetnie. Ważne jest też wsparcie bliskich osób. Nigdy nie jest za późno na rozpoczęcie leczenia , życzę wam wytrwałości w dążeniu do celu Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Agulina, też mi się wydaje, że on Cię oszukuje. Robił to przez tyle lat, więc równie dobrze może to robić teraz. Twój młodszy syn jest według mnie bardziej wiarygodny. Nie ma żadnego powodu, by wprowadzać Cię w błąd. Jeśli alkoholik się leczy, to jak najbardziej dobrze jest go wspierać. Nawet powinno się. Ale inna jest sytuacja, gdy nie chce się leczyć, i okłamuje rodzinę. W każdym razie obserwuj go teraz uważnie. Jak przyłapiesz go na ewidentnym kłamstwie, to kiepsko to widzę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Kiedy nie byłąm pewna, czy mój mąż jest pod wpływem alkoholu dawałam mu alkomat. wiem, że to okrutne, ale im bardziej nie chciał dmuchnąć w niego, tym szybciej się utwierdzałam, że mam rację. Kiedy zgadzał się, bym go sprawdziła, najczęściej okazywało się, że ma 0,4 lub 0,2 promila. Teraz jesteśmy na etapie jakiejś świadomości problemu. Mąż stara się nie pić, ale dwa razy w ciągu 2 miesięcy zdarzyły mu się wpadki. Rzeczywiście obwinianie, złośliwe odzywki nie mają sensu. Im spokojniej rozmawia się o problemie i o tym, co my czujemy, tym łatwiej znaleźć jakąś nić porozumienia. Wiem jednak, że daleka droga przed nami. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź No to fajnie Anx, że u Ciebie jest taka poprawa. :)) Oby tak dalej. Zastanawiam się też, co tam u Aguliny. Mam nadzieję, że u niej też jest lepiej niż było. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi
d여기에서 Krynica-Zdrój wieża widokowa. Z dzieckiem na szlak – słotwińska 51a 33 380 krynica zdrój 주제에 대한 세부정보를 참조하세요; słotwińska 51a 33 380 krynica zdrój 주제에 대한 자세한 내용은 여기를 참조하세요. Pensjonat Chata na Stoku Krynica Zdrój | Atrakcje Krynicy
Alkoholizm to choroba i tak jest traktowana przez lekarzy. Jedną z jej cech jest to, że sam alkoholik całymi latami nie wie, że jest chory, nawet wtedy, gdy cała jego rodzina i współpracownicy to wiedzą. Kiedy do osoby chorej na chorobę alkoholową dociera choćby sygnał tej prawdy, jego cierpienie jest niewyobrażalne dla osoby zdrowej. Z powodu tego cierpienia znów pije drinka lub piwo, by przestać cierpieć. W taki sposób powstaje mechanizm ciągu. I czasem to jest ciąg, który jest postrzegany jako nienormalny przez osoby postronne. Czasem zaś mechanizm jest bardziej podstępny - alkoholik pije tylko wieczorem, przed snem, by spokojnie zasnąć. W tej chwili ukuto pojęcie podwyższonego dna - alkoholik nie musi stracić wszystkiego i leżeć w rynsztoku, by dotarło do niego, że jest chory. Często dzieje się tak w przypadku ludzi poniżej 40 roku życia. Ale dno często błędnie jest interpretowane jako dno społeczne (utrata bliskich) lub finansowe (strata pracy, długi). To błąd, bo dno to coś, co człowiek ma w sobie na poziomie duchowym i emocjonalnym. I osiągnięcie tego dna jest potrzebne, by alkoholik zdał sobie sprawę ze swojej choroby. Na stronach AA można znaleźć bardzo dobre porady, jak przeprowadzić czyli działanie, które uświadomi alkoholikowi jego chorobę i skłoni do leczenia. To procedura wymagająca współpracy kilku osób i długich przygotowań. A potem ogromnej delikatności i jednocześnie zdecydowania od osób prowadzących. A jeśli zakończy się skutecznie i z powodzeniem, osoby bliskie muszą pamiętać o ważnej rzeczy - alkoholik nigdy nie będzie mógl już wypić ani jednego kieliszka, ani jednego piwa. Nigdy już nie będzie pić w sposób kontrolowany. Będzie trzeźwy, ale będzie jak cukrzyk, który zawsze musi pamiętać, że jest chory.
Decydując się na rozwód z alkoholikiem odzyskasz spokój i utracone bezpieczeństwo. Będziesz mogła na nowo ułożyć sobie życie i poprawić jakość życia dzieci. Początki zawsze są trudne, ale w wielu przypadkach taka decyzja jest koniecznością. Pamiętaj, że zawsze możesz liczyć na pomoc prawną prawnika.
Jak żyć z alkoholikiem? Jak sobie radzić z chorobą alkoholową członka rodziny? Te pytania zadaje niejedna kobieta, której przyszło borykać się z problemem alkoholizmu męża albo syna. Na tle choroby alkoholowej rozwijają się inne problemy rodziny – brak pieniędzy, demoralizacja dzieci, nadużycia seksualne, przemoc domowa itp. Kobiety bardzo często źle pojmują pomoc alkoholikowi. Zamiast zmobilizować go do walki z nałogiem, wspierają go w uzależnieniu, np. poprzez tłumaczenie go przed znajomymi, usprawiedliwianie jego „wybryków po alkoholu” albo podejmowanie dodatkowej pracy. W ten sposób rozwija się współuzależnienie, czyli koalkoholizm, charakteryzujący się uporczywym stresem i ciągłym pogotowiem emocjonalnym. Na czym polega współuzależnienie i jak sobie z nim radzić? spis treści 1. Co to jest współuzależnienie? 2. Zachowania osoby współuzależnionej 3. Rady dla osób współuzależnionych 1. Co to jest współuzależnienie? O współuzależnieniu mówi się często jako o „chorobie dobrych żon”, które intensyfikują swoje wysiłki, by zakamuflować fakt, że mąż ma problem z alkoholem. Współuzależnienie to życie z osobą uzależnioną, pełne negatywnych emocji, jak wstyd, poczucie winy, lęk, złość, poczucie krzywdy, żal, gniew, bezradność, cierpienie. Bardzo wiele osób współuzależnionych, najczęściej żon alkoholików, nie widzi potrzeby poszukiwania pomocy dla siebie samych i własnych dzieci. Całe życie koncentruje się wokół alkoholika i jego picia. Czym jest współuzależnienie? Nie ma jednej definicji. Współuzależnienie można rozumieć różnie, np. jako: Zobacz film: "#dziejesienazywo: Psychoterapia par - razem czy osobno?" towarzyszenie nałogowcowi w jego uzależnieniu; pozwalanie osobie uzależnionej na jej negatywne zachowania wobec nas samych oraz obsesyjne kontrolowanie zachowań uzależnionego; wyuczone autodestrukcyjne zachowania, które utrudniają lub upośledzają zdolność przeżywania związku w oparciu o miłość i szacunek; utrwaloną formę uczestnictwa w długotrwałej i niszczącej sytuacji życiowej. Współuzależnienie nie dotyczy tylko i wyłącznie żon alkoholików. Współuzależnienie dotyczy każdego nałogu – hazardu, seksoholizmu, zakupoholizmu, lekomanii, narkomanii, hipochondrii, pracoholizmu, anoreksji itp. Współuzależnić może się każdy członek rodziny, np. córka, syn, matka. Do kouzależnienia dochodzi wówczas, gdy jeden partner wprowadza destrukcję, a drugi – dostosowuje się do tej destrukcji. Osoby współuzależnione mogą korzystać z pomocy placówek leczenia uzależnienia od alkoholu i współuzależnienia. Niestety, z takiego wsparcia korzysta bardzo mało osób. Utrudnieniem w zgłoszeniu się po pomoc są różnego rodzaju stereotypy i fałszywe przekonania, funkcjonujące w społeczeństwie, np.: „To nic nie zmieni”, „Co ludzie powiedzą”, „Dzieci muszą mieć ojca”, „Lepszy taki chłop niż żaden”, „Miłość małżeńska to poświęcenie”, „Nie mogę go zostawić, przecież ślubowałam na dobre i na złe” itp. Współuzależnione osoby nie chcą pomocy, bo nie widzą potrzeby pomagania sobie, wstydzą się oraz czują presję ukrywania i zaprzeczania problemowi. Czasem w wyniku współuzależnienia i kumulacji negatywnych przeżyć w sobie dochodzi do tragedii, np. zabójstwa męża alkoholika, który znęcał się nad dziećmi i maltretował żonę. Z rozpaczy i desperacji kobieta chwyta się najgorszego rozwiązania – albo morduje partnera, albo popełnia samobójstwo. Wcześniejsza interwencja i skorzystanie z pomocy terapeutycznej mogłyby uchronić przed najgorszym. Czasami jest jednak za późno. 2. Zachowania osoby współuzależnionej Współuzależnienie to inaczej źle pojęta troska i pomoc osobie uzależnionej. To wsparcie, które zamiast pomagać, bardziej szkodzi. I to szkodzi wszystkim – i alkoholikowi, i partnerowi alkoholika, i dzieciom. Jak zachowuje się osoba współuzależniona? Poddaje się rytmowi nałogu partnera. Zmienia godziny posiłków, obarcza dodatkowymi obowiązkami starsze dzieci, nakazuje zachować ciszę, bo „tatuś śpi i nie wolno mu przeszkadzać”, rezygnuje ze swoich potrzeb i planów. Jest nadopiekuńcza, przez co nieświadomie zapewnia komfort dalszego picia. Wyręcza uzależnionego w obowiązkach domowych i opiece nad dziećmi, załatwia wszystkie sprawy, podejmuje dodatkową pracę, usprawiedliwia absencję męża alkoholika w pracy, spłaca długi partnera, kupuje piwo, opłaca detoksykację, załatwia zwolnienia lekarskie, ukrywa problem przed otoczeniem. Godzi się na przemoc i obwinianie, znosi upokorzenia, pozwala wzbudzać w sobie poczucie winy: „Przez ciebie piję”, „Nie starasz się”, „Gdybyś była inna…”. Godzi się na lekceważenie, zdrady, romanse, pogardę, manipulacje, szantaże emocjonalne, gwałty małżeńskie. Spada jej poczucie własnej wartości, rezygnuje z prawa do szacunku i miłości oraz szans na rozwijanie własnych zainteresowań i kariery. Pozwala na utrwalenie się schematu: awantura, ciche dni i przeprosiny, które stanowią fazę miesiąca miodowego, by potem wszystko zaczęło się od początku – mimo składanych obietnic, partner znowu zaczyna pić. Zaprzecza faktom. Mimo oczywistych dowodów, zaprzecza, że partner jest alkoholikiem. Dominuje zasada: „Rodzinnych brudów nie pierze się na zewnątrz”. Domownicy mają zakaz mówienia o rodzinnym problemie, jakim jest choroba alkoholowa, mają udawać, ze wszystko jest w porządku. Nierzadko dzieci są przymuszone do udawania radości i szczęścia rodzinnego, by zatuszować problem. Nadmiernie kontroluje partnera. Przegląda notatki, listy, pliki w komputerze. Szpera po kieszeniach partnera, podsłuchuje rozmowy telefoniczne, podpytuje znajomych o zachowanie partnera, przyprowadza pijanego męża z imprez do domu, obwąchuje, śledzi, angażuje w obsesyjną kontrolę dzieci. Wymusza na alkoholiku składanie obietnic poprawy, szantażuje, że odejdzie, ale nie wprowadza słów w czyn. Jest niekonsekwentna i mało stanowcza. Jeśli rozwiązujesz problemy męża alkoholika i starasz się łagodzić jego cierpienia, nie zważając na własne cierpienia i koszty emocjonalne, jeśli kłamiesz i usprawiedliwiasz jego negatywne zachowanie, ukrywasz jego złe postępki, nie pozwalasz źle się o nim wypowiadać, jeśli ignorujesz własne potrzeby, ciągle obwiniasz się za jego picie, jeśli czujesz się sfrustrowana, ale jednocześnie nie chcesz, by partner od ciebie odszedł, to niestety jesteś osobą współuzależnioną. 3. Rady dla osób współuzależnionych Współuzależnienie jest to zespół zachowań mających na celu powstrzymanie osoby uzależnionej od picia. Zachowania te nie są jednak skuteczne, a paradoksalnie utrudniają alkoholikowi rozstanie się z nałogiem, potęgując cierpienia i poczucie bezradności u jego bliskich. Najlepszą obroną rodziny przed emocjonalnym wpływem alkoholizmu jest zdobycie wiedzy dotyczącej choroby oraz nauczenie się właściwego postępowania z alkoholikiem. Łatwo jest stać się częścią mechanizmu błędnego koła, zagubić się i ulec dezorientacji. Bywa nawet, że pomoc, której się udziela w jak najlepszej wierze, staje się dla osoby uzależnionej szkodliwa. Poczucie konieczności kontrolowania działań alkoholika, obarczanie się odpowiedzialnością za jego picie i koncentrowanie wysiłków na utrzymaniu go z daleka od alkoholu tworzą nad osobą pijącą parasol ochronny, nie pozwalają mu odczuć rzeczywistych konsekwencji picia i w efekcie podtrzymują rozwój nałogu. Ruchy takie, jak AA czy Al-Anon nie służą tylko osobom uzależnionym, ale także (a może przede wszystkim) tym, którzy z powodu choroby alkoholowej cierpią najbardziej – współuzależnionym. Współuzależnienie to wspieranie osoby uzależnionej w jej nałogu, to dostosowanie się do niekorzystnej sytuacji życiowej. Współuzależnienie, podobnie jak sam nałóg alkoholowy, wymaga terapii. Dlaczego powstaje koalkoholizm? Bo osoba uzależniona odwołuje się do dobroci, życzliwości i wrażliwości partnera, apeluje do sumienia, by pomóc „cierpiącemu”. W ten sposób człowiek wpada w pułapkę współuzależnienia. Chce pomóc partnerowi, szkodząc sobie i utrwalając alkoholizm. Jak sobie pomóc? Jak wyrwać się z sideł współuzależnienia? Najważniejsza i najtrudniejsza jest konieczność zmiany myślenia osoby współuzależnionej. Trzeba przekierować uwagę z nadużywania alkoholu przez partnera na siebie i dzieci. Trzeba zdać sobie sprawę, że każdy odpowiada za siebie, że nie rozwiąże się problemów partnera, że nie przeżyje się za niego jego życia, że zamartwianie się o partnera alkoholika nie pomaga, że trzeba pozwolić mu sięgnąć dna, że nie wolno chronić go przed nieprzyjemnościami w związku z alkoholizmem. Pozwól partnerowi samodzielnie o sobie decydować, nawet jeśli to będą błędne decyzje. Nie przejmuj odpowiedzialności za czyny alkoholika. Zacznij czytać na temat alkoholizmu i koalkoholizmu. Przestań kontrolować i usprawiedliwiać występki alkoholika. Nazywaj rzeczy po imieniu – tatuś nie jest chory, ale jest pijany. Przestań pomagać alkoholikowi, zacznij pomagać sobie i dzieciom. Kochaj twardą i wymagającą miłością. Bądź konsekwentna – mów, co myślisz i rób, co mówisz. Poszukaj dla siebie wsparcia, np. w grupach Al-Anon. Nie pozwól się źle traktować ani obwiniać za picie męża. Pamiętaj, że współuzależnienie to nie tylko towarzyszenie partnerowi w nałogu. To także stan, który wyniszcza i sprzyja zaburzeniom psychicznym, np. depresji, myślom samobójczym, wahaniom nastroju, samoodtrąceniu, chorobom psychosomatycznym, nerwicy, zaburzeniom seksualnym i innym nałogom (lekomanii itp.). Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
Kobieta tkwiąca w związku z osobą uzależnioną powinna: Zauważyć problem alkoholowy, a także nazwać go wprost zaburzeniem psychicznym, Dostrzec przyczyny, które popychają jej partnera do sięgania po alkohol, Spróbować zrozumieć sposób myślenia alkoholika, Pogodzić się z istnieniem problemu, a także postępować w taki sposób
ojca trzeźwiejącego alkoholika po leczeniu w przychodni Wytrzymał pół roku potem pił ponad m-c, gdzie przed leczeniem co 2,3tygodnie pił przez tydzień. Mama siostra(która już nie mieszka razem z nami)brat nie chcą przeprowadzać interwencji bronią go. Ma niebieską kartę ale mama mi też założyła chociaż to ja wzywałam mojej interwencji dom jest pod szczegól i siostra czepiają się pracować bo się żeby nie doszło tragedii co robić? KOBIETA, 40 LAT ponad rok temu Pobyt na oddziale psychiatrycznym Zachęcam do pilnego kontaktu z terapeutą uzależnień w poradni leczenia uzależnień. Sprawa wymaga dokładniejszego omówienia. 0 Jeżeli istnieje zagrożenie zdrowia i przemoc może Pani wystąpić na drogę prawną albo po prostu odseparować się, wyprowadzić. Witam, proszę skorzystać z rozmowy z psychologiem w poradni leczenia uzależnień, lub ośrodka interwencji kryzysowej, aby zastanowić się nad całą sytuacją, jakie ma Pani możliwości. Pozdrawiam serdecznie 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Trudne relacje z ojcem alkoholikiem – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Jak pomóc bratu, który jest alkoholikiem? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Jak pomóc sobie w relacjach z partnerem-alkoholikiem? – odpowiada Mgr Anna Suligowska Znęcanie psychiczne alkoholika nad rodziną – odpowiada Lek. Aleksandra Witkowska Jak sobie pomóc, gdy osoba uzależniona od alkoholu jest agresywna? – odpowiada Mgr Bożena Waluś Przemoc w rodzinie siostry – odpowiada Mgr Sylwia Wiśniewska Jak skłonić męża nadużywającego alkoholu do podjęcia leczenia? – odpowiada Mgr Patrycja Stajer Pomoc dla rodziny z problemem alkoholowym – odpowiada Mgr Katarzyna Garbacz Ojciec alkoholik - jak żyć normalnie? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Mąż mojej mamy zaczął się znęcać psychicznie nad całą rodziną - co robić? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek artykuły
Dowiedź się jak postępować z alkoholikiem w domu Leczenie uzależnienia od alkoholu Wykwalifikowana kadra ⭐ Sprawdź! t.: +48 18 33 17 250 , +48 18 33 19 736 , +48 533 724 499
Na początek warto sobie zdać sprawę, że w leczeniu alkoholizmu bardzo istotne jest właściwe rozpoznanie choroby. Alkoholik nie zawsze sięga po trunki od samego rana i wydaje na nie wszystkie oszczędności. W dzisiejszych czasach bardzo często mówi się o alkoholizmie ukrytym, a może raczej należałoby użyć słowa zamaskowanym. Alkoholik na pierwszy rzut oka wcale nie wygląda na osobę uzależnioną, a wręcz przeciwnie - ma dobrą pracę, zarabia stosunkowo dużo, cieszy się uznaniem wśród sąsiadów czy współpracowników, może pochwalić się swoją (pozornie szczęśliwą) rodziną. Z drugiej jednak strony nie wyobraża sobie dnia bez kieliszka (a może nawet i kilku kieliszków) czegoś mocniejszego. Rozpoznania alkoholizmu musi dokonać sam chory - to właśnie on podejmuje decyzję o rozpoczęciu leczenia. Rodzina natomiast może próbować uzmysłowić choremu, z jakim dokładnie problemem musi się zmierzyć. Życie z alkoholikiem nie jest łatwe, gdyż zazwyczaj to właśnie alkohol zaczyna rządzić codziennością. To jemu podporządkowane są wszelkie zwyczaje, a czasami nawet i wydatki domowe. Alkoholik nie wyjdzie na spotkanie ze znajomymi czy rodzinne przyjęcie - o wiele bardziej woli pić w samotności. Co więcej, nie pojedzie z rodziną na wakacje czy choćby na weekendową wycieczkę, bowiem nie widzi sensu takich podróży. Jego jedynym sensem życia staje się alkohol, a chęć sięgnięcia pod niego jest silniejsza od chęci spędzania czasu z bliskimi, dzielenia się radością i smutkami. Walka z problemem alkoholizmu często przypomina toczenie głazu pod górę. Choć cieszymy się z każdego, nawet najmniejszego kroku, wciąż mamy świadomość, że skała może w każdym momencie nas pokonać. Sprawdź, jak wygląda leczenie alkoholizmu na Wiele osób stosuje metodę radykalną, która polega na całkowitym odwróceniu się od osoby bliskiej, która nie chce walczyć z alkoholizmem. Rzeczywiście, niektórzy terapeuci radzą, aby ją zastosować, między innymi po to, aby alkoholik mógł na własnej skórze odczuć, co może stracić, jeśli nadal będzie pił. Dla osoby chorej rodzina ciągle pozostaje ważna, jednak nałóg stanowi swego rodzaju barierę, która uniemożliwia normalne funkcjonowanie w podstawowej jednostce społecznej. Chcąc pomóc alkoholikowi, warto poszukać dla niego profesjonalnej pomocy. Wielu chorym wydaje się, że sami są w stanie kontrolować swój nałóg, a nawet całkowicie go porzucić. Zazwyczaj okazuje się jednak, że nie jest to prawdą. Uzależnieni potrzebują fachowej pomocy, którą może zapewnić im jedynie doświadczony specjalista. Teoretycznie alkoholizm może być leczony w ramach państwowej służby zdrowia, jednak nie łudźmy się - na pomoc będziemy musieli czekać naprawdę długo. Tymczasem im szybciej alkoholik będzie mógł z niej skorzystać, tym większa szansa, że nie będzie tkwił w swoim uzależnieniu wraz ze swoją rodziną. Warto więc poszukać prywatnego ośrodka, który specjalizuje się właśnie w leczeniu choroby alkoholowej. Dobrym rozwiązaniem okazuje się być pobyt w ośrodku zamkniętym, dzięki któremu można łatwiej przejść przez pierwszą, najtrudniejszą fazę wychodzenia z nałogu, czyli fazę odtruwania organizmu. Specjaliści mogą podać pacjentowi środki, które pomogą uzależnionemu zmniejszyć uczucie głodu alkoholowego. W leczeniu alkoholizmu bardzo istotna jest psychoterapia, która często trwa kilka miesięcy, a nawet lat. Skontaktuj się ze specjalistami i zobacz, jak mogą Ci pomóc Dla każdego alkoholika ważne jest wsparcie najbliższych, choć czasem można odnieść wrażenie, że chory odrzuca swoją rodzinę. Warto wtedy postępować zgodnie z radami specjalisty, bowiem każdy pacjent z innych powodów wpada w nałóg, zatem też innego rodzaju wsparcia będzie wymagał. Chcąc zapewnić bliskiej osobie jak najlepszą pomoc, warto poszukać ośrodka leczenia uzależnień, który zatrudnia wysokiej klasy specjalistów. Należy przy tym pamiętać, że na efekty leczenia wpływ na postawa bliskich, postawa samego chorego, ale również sposób wychodzenia z nałogu. Ważnym zadaniem dla rodziny jest swego rodzaju organizowanie czasu uzależnionemu, tak aby ten nie czuł się samotny i nie myślał w wolnych chwilach o powrocie do nałogu. Istotna staje się rozmowa, codzienne wsparcie i unikanie tematów trudnych, które same w sobie mogą być powodem sięgania po alkohol.
Rodzina alkoholowa. Alkoholik w domu to wielki dramat zarówno osoby pijącej, jak i całej jego rodziny. Klasyczna definicja rodziny alkoholowej mówi, że rodzina z problemem alkoholowym istnieje wtedy, kiedy tylko jedna osoba w niej pije w sposób przynoszący ogólną szkodę i przykre konsekwencje. Każdy alkoholik doświadcza bardzo wielu
Agata okres życia z trzeźwiejącym alkoholikiem określa tak: nuda, stagnacja, izolacja. Do znajomych nie wyjdziesz, bo zaraz na stole pojawi się alkohol. A wtedy on będzie się czuł jak trędowaty, inny, gorszy. Znowu będzie musiał tłumaczyć się, że jest na terapii i dlatego alkoholu do ust nie bierze. - Piątek, sobota, niedziela, a my sami w domu, przed telewizorem, jak emeryci z małego miasteczka. Wychodziłam za mąż za charyzmatyczną i towarzyską osobę, a teraz byłam z trzeźwiejącym alkoholikiem, którego nawet do kina nie można wyciągnąć - mówi Agata. Przyjaciele pytali Agatę i Marka: Co się z wami dzieje? Dlaczego nas unikacie? Szczera odpowiedź brzmiałaby: Nie chodzimy na imprezy, bo Marek boi się, że nie wytrzyma i sięgnie po alkohol, a wtedy znowu się stoczy. Dopóki pił i zataczał się na ulicy, nie określał siebie alkoholikiem, ale jak poszedł na terapię, to już musiał nazwać rzeczy po imieniu. Nie był gotowy, żeby powiedzieć wszem i wobec: "Sorry jestem alkoholikiem". Wszystko na jedną kartę Pewnego dnia wybrali się na urodziny kolegi. Marek do nikogo się nie odzywał, był rozdrażniony i ciągle pytał, kiedy idą do domu. Szybko wyszli z imprezy, a on całą drogę krzyczał, że Agata go nie rozumie, nie wspiera, że dla niego bycie wśród pijących jest zbyt dużą pokusą, że aż go wszystko w środku boli od powstrzymywania się od picia. - Wyobrażałam sobie, że będzie jak dawniej, tylko on zamiast piwa, będzie sączył wodę z lodem i cytryną. A on zrobił rewolucję w naszym życiu - mówi Agata. Przed terapię prowadzili dom otwarty, śniadania jadali na mieście, weekendy spędzali ze znajomymi. Teraz siedzieli w czterech ścianach. Agata jest grafikiem komputerowym, wiele zleceń wykonuje w domu. - Ale przychodzi moment, że chcę z niego wyjść. Pójść na wystawę, spotkać się z przyjaciółmi. Jak wychodzę sama, to on narzeka, że ciągle gdzieś latam, że czuje się samotny. Rozumiem, że dla niego to trudny okres. Musi mieć czas, żeby dojść do ładu sam ze sobą. Ale dlaczego ja mam za to płacić? Coraz częściej myślę, że nie dam rady wszystkiego podporządkować jego terapii, że chcę mieć własne życie - mówi Agata. Robert Rejniak, terapeuta uzależnień z Zespołu Psychoterapeutyczno-Szkoleniowego Terapeutica w Bydgoszczy przyznaje, że na początku terapii należy unikać sytuacji, w których będzie alkohol. One uruchamiają głód alkoholowy. A to jest niebezpieczne. Zarówno partner, jak i uzależniony, decydując o terapii muszą się liczyć z ograniczeniem kontaktów towarzyskich, którym towarzyszy alkohol. Gdzieś po roku, dwóch latach terapii abstynent powinien oswoić się z sytuacją, że alkohol istnieje, chociaż dla niego jest zakazany. Musi nauczyć się żyć z tym, że ludzie obok niego piją. Alkoholizm - kiedy zaczyna się problem - Wsparcie nie może być rozumiane, jako całkowite podporządkowanie się leczeniu trzeźwiejącego alkoholika. To kwestia szukania alternatywnych sposobów spędzania czasu. Czasami partnerka może iść sama na spotkanie, może napić się alkoholu, bo to nie ona jest uzależniona. Trzeźwiejący alkoholik nie powinien jej tego zabraniać. A z drugiej strony partner uzależnionego nie może mówić, że ty się leczysz, więc cierp, a ja robię, co chcę. Jeśli ludziom na sobie zależy, to szukają kompromisów. Wychodząc z nałogu potrzebna jest współpraca, rozmowy, zrozumienie. Dobrze jest jeśli myślą, że to ich wspólna sprawa - mówi Robert Rejniak. Wszystko będzie dobrze Jak mąż Doroty pił, to dostawał małpiego rozumu: podrywał inne kobiety na jej oczach, wyzywał ludzi na ulicy, rzucał się do bitki. Wtedy Dorota schodziła mu z drogi. A on siedział i mówił, jaka to jest z niej kur.... W końcu zasypiał na kanapie w ubraniu, a ona zamykała się w sypialni i płakała. Albo całą noc nie mogła zasnąć, zanim on nie wrócił do domu. Zdarzało się, że wracał nad ranem. Następnego dnia nie był w stanie powiedzieć, gdzie spędził noc, bo nie pamiętał. Znosiła ten koszmar, bo jak już wytrzeźwiał, to był do rany przyłóż. Na przeprosiny kupował jej kwiaty, robił śniadanie, razem jechali na zakupy albo szli do kina. - Chciałam, żeby już zawsze tak było. Wyobrażałam sobie, jakim cudownym byłby mężem i ojcem gdyby tylko przestał chlać - mówi Dorota. Kiedyś nad ranem przyszedł pijany. Dorota stanęła mu na drodze, żeby zapytać, gdzie był. Powalił ją na ziemię i skopał. Był w amoku. Jakoś udało jej się wyrwać i uciec do sąsiadki. Potem zamieszkała u swojej matki. A on tłumaczył się, że nic nie pamięta. Ciężkie jest życie abstynenta Po dwóch tygodniach zadzwonił do Doroty, żeby go ratowała, bo sam sobie nie da rady. Jak weszła do domu, to nie poznała własnego mieszkania. Wszędzie walały się butelki po alkoholu, na podłodze była breja z rozlanej wódki i resztek jedzenia. Zamówiła do domu odtrucie alkoholowe, lekarz podłączył mu kroplówkę i dał środki uspokajające. Została, żeby go ratować. Kiedy po kilku dniach doszedł do siebie, postawiła ultimatum - albo terapia, albo rozwód. Poszedł na terapię. Grupę miał dwa razy w tygodniu, potem jeszcze spotkania z psychologiem i psychiatrą (zaczął leczyć depresję), a czasami w sobotę dodatkowe zajęcia, a to z asertywności, a to z nawrotów. Dorota cieszyła się, że tak się angażuje. Myślała, że teraz będzie już tylko dobrze, niech tylko wzmocni się w swojej abstynencji, a wtedy może zaplanują dziecko. Często życiowym partnerom wydaje się, że jak alkoholik przestanie pić, to wszystko jakoś się ułoży. Tymczasem samo nic się nie dzieje. Żeby się poukładało, trzeba w to włożyć wiele pracy. Picie bardzo często jest ucieczką przed problemami, ale nigdy ich nie rozwiązuje. Jak alkoholik trzeźwieje, to w końcu musi się z nimi zmierzyć. Problemy nawarstwiają się też przez picie. Jak zacznie terapię, to przecież nie od razu da sobie ze wszystkim radę. A to jest przytłaczające i życie bez picia staje się nieznośne. A do tego zabrakło czegoś, co rozładowywało napięcie. 365 dni na odwyku: czyli jak wygląda powrót do życia alkoholiczki - Trzeźwiejący alkoholik czasem może też stać się ponury, depresyjny, rozdrażniony, kłótliwy. A wtedy bliscy mówią: miało być lepiej, a jest źle, nie tak sobie sobie to miało być. W wielu związkach pojawia się rozczarowanie. Partnerzy zastanawiają się, jak długo będzie to trwało, czy dam sobie radę - mówi Robert Rejniak. Daleko od siebie Kiedyś jak mąż Doroty wytrzeźwiał, były kwiaty i prezenty. Kilka dni (do następnego ciągu) miała w domu rycerza na białym koniu. Teraz wieczorem siedziała sama przed telewizorem. On po pracy miał a to grupę, a to spotkanie z psychologiem. Kiedy pytała go, jak było na terapii, to mówił, że i tak nie zrozumie. - Zachowywał się jakby był w jakiejś sekcie trzeźwiejących alkoholików - on osiągnął oświecenie, a ja głupia, niczego nie pojmę swoim małym rozumkiem. Nigdy nie byliśmy tak daleko od siebie. Alkoholizm był naszym wspólnym problemem, trzeźwienie już tylko jego. On miał wsparcie grupy, a ja zostałam z tym sama - mówi Dorota Coraz częściej wpadał w furię z byle powodu, jak wtedy, kiedy był pijany. Nadal nie wiedział, kiedy trzeba zapłacić ratę za mieszkanie i ile wynosi czynsz. Dorota powtarzała sobie, że terapia jest najważniejsza, że za chwilę nabierze sił i wszystko się zmieni. Zazdrość może prowadzić do alkoholizmu? - Tylko niby co miało się zmienić? Żyłam jakimiś wyobrażeniami, jak to będzie cudownie, jak wytrzeźwieje. Potem nawet nie mogłam chwycić się tej nadziei. Wytrzeźwiał, ale żaden cud się nie zdarzył. Jak kiedyś się napił, to schodziłam mu z drogi. Teraz kłóciliśmy się tak, że sąsiadka z dołu pytała, czy jak słyszy hałas, to ma wzywać policję. Chciałam wiedzieć, kiedy zacznie za cokolwiek płacić, robić zakupy, a może choć raz zaplanuje wakacje? Patrzył na mnie, jakby ufoludka zobaczył. Miałabym mieć z nim dziecko? Przecież on sam jest dzieckiem - mówi Dorota. Od trzeźwiejącego alkoholika niewiele się wymaga. Jak jest trzeźwy, to już jest święto. Kiedy przestaje pić, partner chce, żeby zajmował dziećmi, płacił rachunki, dbał o rodzinę. Nagle ma dodatkowe obowiązki, o których nie miał pojęcia. Trzeba na nowo nauczyć się żyć, dzielić obowiązkami. - Ważne jest, żeby partner uzależnionego nie został sam ze swoimi problemami. Dzisiaj niemal każdy ośrodek terapeutyczny proponuje sesje rodzinne, na których w obecności psychologa można porozmawiać o swoich oczekiwaniach i odczuciach, a także wspólnie zastanowić się jak rozwiązać problemy. Żeby zrozumieć, co dzieje się w życiu partnera, ale też siebie i swoje emocje, warto zdecydować się na terapię dla współuzależnionych. Terapia, nawet jeśli nie zawsze jest łatwa, zawsze daje szansę zmian na lepsze - mówi Robert Rejniak.
5hogg. k2xayizhe5.pages.dev/23k2xayizhe5.pages.dev/25k2xayizhe5.pages.dev/31k2xayizhe5.pages.dev/49k2xayizhe5.pages.dev/82k2xayizhe5.pages.dev/14k2xayizhe5.pages.dev/55k2xayizhe5.pages.dev/68
jak postępować z alkoholikiem forum